Kuchnia zero waste – jak nie marnować jedzenia
W Polsce rocznie marnujemy około 4,8 miliona ton żywności – w skali globalnej problem ten rośnie wykładniczo (1.3 miliarda ton marnowanego jedzenia na świecie każdego roku*) i nieprzyjemnie zgrzyta, kiedy pomyślimy o tym, ile ludzi niedojada, albo głoduje. W naszym kraju około 2 miliony osób żyje w skrajnym ubóstwie. Za problem nadprodukcji i marnowania jedzenia można winić producentów, restauracje i ogromne sklepy, gdzie żywność czasem psuje się na naszych oczach, ale w rzeczywistości 60 % jedzenia marnujemy sami, we własnych domach. Według Banków Żywności statystycznie wypada 75 kg na osobę rocznie, a najczęściej wyrzucamy pieczywo, owoce, warzywa i wędliny. Trudno w to uwierzyć, ale warto przyjrzeć się bliżej temu co jemy i jak kupujemy, bo wprowadzenie kilku drobnych modyfikacji kosztuje niewiele wysiłku, a wiele zmienia – także w domowym budżecie.
Kuchnia zero waste jest pojęciem relatywnie nowym, choć w naszej kulturze zakorzeniła się mocno na trudnym podłożu historycznym wieki temu. Jesteśmy więc o krok do przodu, bo w międzypokoleniowej pamięci mamy odciśnięte zdania typu " dopóki nie zjesz, nie wstaniesz od stołu" i "jedzenie nie może się zmarnować". Jednak trzeba pamiętać, że świadomość to jedno, a rzeczywistość drugie, stąd kilka porad, jak nie marnować jedzenia.
Jak nie marnować jedzenia?
- Nigdy nie kupuj jedzenia z pustym żołądkiem. Wszyscy wiemy, jak to jest – jemy oczami, zachłannie, mamy ochotę na wszystko, kupujemy kompulsywnie. Przed wyjściem na większe zakupy zrób inwentaryzację spiżarki, lodówki i zamrażarki.
- Planuj posiłki, planuj zakupy, rób listy potrzebnych rzeczy. Nie kupuj na zapas. W dzisiejszym wygodnym, dobrze zorganizowanym świecie niemal każdy z nas ma sklep tuż pod nosem. Lepiej wyskoczyć po świeże produkty, niż zapychać lodówkę po brzegi. Promocje często bywają zdradliwe – kupując więcej za mniej i tak tracisz, bo jeśli nie wykorzystasz, to wyrzucisz.
- Gotuj z umiarem. Nasza tradycyjna, polska gościnność nie musi po każdej towarzyskiej imprezie, Wigilii i Wielkanocy lądować w koszu na śmieci, bo "kto to wszystko zje". Można mniej, można skromniej. I można się podzielić – zapakować "na drogę" kawałek ciasta czy porcję bigosu.
- Zaglądaj częściej do lodówki i kuchennych szafek – zanim kupisz nową butelkę ketchupu czy słoik dżemu, zjedz ten napoczęty. Pamiętaj, że niektóre produkty, które miesiącami mogą stać na sklepowej półce, po otwarciu należy przechowywać w lodówce.
- Kreatywność to podstawa. Przetwarzaj żywność, komponuj nowe smaki, wymyślaj potrawy! Sezonowe owoce można przerobić na dżemy i pozamykać w słoikach, z suchego chleba zrobić grzanki albo tartą bułkę, a z pozornie przypadkowych resztek wyczarować pyszną zapiekankę. Wykorzystać można nawet obierki i łupiny – te z jabłek odstawić na ocet, z bananów i jajek przerobić na nawóz do kwiatów, z cytrynowych sporządzić środek czyszczący na bazie octu albo wysuszyć i wykorzystać jako przyprawę, z pomarańczy – zakandyzować, a z cebulowych przygotować doskonały tonik do cery trądzikowej. Poszukajcie w sieci – pomysłów jest cała masa.
- Wiele potraw i produktów spożywczych można zamrozić. Nadmiary zupy, pierogów, gołąbków, klusek i gulaszy poratują w te dni, kiedy nie masz czasu albo siły stać przy kuchni. Mrozić możemy także większość owoców, warzyw oraz grzyby.
Na ratunek żywności
Food rescue – czyli ratowanie żywności, może być wielką przygodą. Ściągając apki takie jak Too Good, czy Foodsi kupujesz znacznie taniej jedzenie z kawiarni i restauracji – to które zostało, i które dzięki Tobie się nie zmarnuje. Świetna opcja kolacji dla wszystkich zapracowanych.
Coraz więcej młodych osób przekonuje się też do freeganizmu. Obcobrzmiący termin, to nic innego, jak wykorzystywanie żywności, która została wyrzucona do śmietnika. Trend może wydawać się ekstremalny, ale wiele dużych sklepów spożywczych nie zamyka na noc kontenerów, a wygrzebane jedzenie wciąż nadaje się do spożycia lub przetworzenia. Produkt z terminem ważności "należy spożyć do" musi zostać usunięty ze sprzedaży po upływie podanej na opakowaniu daty, ale wcale nie oznacza to, że jest zepsuty i niezdatny do spożycia. W wersji light – pochyl się nad samotnym bananem, obitym jabłkiem i półką, gdzie leżą niedoskonałe warzywa i owoce w obniżonej cenie.
*Według raportu FAO - Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (ang. Food and Agriculture Organization).